niedziela, 12 lutego 2012

Koh Samui Dzień 5


Po śniadaniu naszym następnym celem podróży miał być tzw. Buddha’s Footprint, czyli odcisk stopy Buddy. Niestety na Koh Samui niektóre miejsca są bardzo źle oznakowane lub tych oznakowań nie ma w ogóle, dlatego zmuszeni byliśmy pominąć ten punkt wycieczki. 

Pojechaliśmy dalej na północ, z zamiarem odwiedzenia świątyni Wat Lamai, co nam się również nie udało, z powodu robót drogowych i objazdu… 

Minąwszy plaże Lamai, gdzieś w pobliżu Ban Chaweng Noi, natrafiliśmy na przepiękny punkt widokowy, z którego widoki wynagrodziły nam niezbyt udaną jak dotąd wycieczkę. 










Po nacieszeniu się widokami wyruszyliśmy dalej ku największej atrakcji turystycznej wyspy. 

15-metrowy posąg Buddy i świątynia Phra Yai, zwana także Big Buddha Temple przypominają turystom o tym, iż buddyzm jest głęboko zakorzeniony w historię i kulturę tubylców, czego dowodem są właśnie liczne świątynie i posągi buddyjskie.

Poniżej piękna panorama tej świątyni:






Big Buddha 




Fortune Teller Box- można było się dowiedzieć o swej przyszłości...

....trzeba było tylko znać dzień tygodnia swoich narodzin


Leżący Budda





Widać że był odpływ, bo te figurki były wcześniej zanurzone w wodzie




Następny przystanek to świątynia Plai Laem, która zachwyca przede wszystkim dwoma ogromnymi figurami Buddy. Pierwsza figura to siedzący Lucky Buddha w sylu chińskim. Druga figura przedstawia 18-ramiennego hinduskiego Buddę Jao mae Kuan Im, zwanego też Lady Monk. Trzyma ona nad swoją głową figurkę Buddy, a w pozostałych rękach różne symbole buddyzmu. 

Pomiędzy tymi dwoma posągami mieści się świątynia, wzniesiona na środku małego jeziora. Była ona wzniesiona całkiem niedawno, bo w 2004 roku, za dotacje składane przez wiernych. Nie bez znaczenia jest fakt, iż została umieszczona na płatkach kwiatu lotosu. Lotos w buddyzmie jest symbolem czystości, wyrasta z błota, przebija się ku otwartej przestrzeni przez często zamuloną wodę i dopiero wtedy rozwija się w pełni w promieniujący blaskiem i doskonały pod każdym względem kwiat. Dlatego figury Buddy często są umieszczane na tych kwiatach. 

Wnętrze świątyni zdobią piękne i kolorowe malowidła umieszczone na ścianach i suficie, opowiadające o życiu Buddy.

Lukcy Buddha

Świątynia na płatkach lotosu

Lucky Buddha z innej perspektywy...






Świątynia jak z bajki...




Wejście do wnętrza świątyni


W świątyni, główny ołtarz

Lady Monk




Buddha's Footprint, co prawda nie ten, który zamierzaliśmy zlokalizować, ale jest ;)
Od tego zwiedzania strasznie zgłodnieliśmy i zatrzymaliśmy się na posiłek w Fishermann's Village, po czym wyruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem zdecydowaliśmy, żeby objechać całą wyspę wokół i pojechaliśmy wzdłuż północnego wybrzeża. 

W zachodniej części wyspy zatrzymaliśmy się w Nathon, które słynie z pięknych bazarów. Zakupiliśmy tam dosyć dużo pamiątek. 

Stwierdziliśmy zgodnie, że zachodnie plaże nie powaliły nas na kolana wyglądem- w większości wybrzeża były skaliste lub plaże błotniste. Możliwe, że spowodowane to było nadchodzącym odpływem.

Nathon 

Nawet tu było widać zbliżający się Chinese New Year


Gdy dotarliśmy już do naszych południowych rejonów, pojechaliśmy zobaczyć następną świątynię Pagoda Laem Sor, usytuowaną zaraz przy linii brzegowej. 





Potem poszliśmy na plażę, gdzie B. mógł w końcu wypróbować swój sprzęt do nurkowania zakupiony dzień wcześniej. 

Pod koniec dnia zakupiliśmy sobie prowiant na wieczór i pojechaliśmy odpocząć do naszego resortu. 

Tak, to był bardzo męczący dzień, ale można było zasnąć w poczuciu dobrze spędzonego czasu. 

Nasz mały private pool

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz