niedziela, 25 grudnia 2011

Wigilia made in Singapore

I w końcu nadszedł ten dzień, tak bardzo wyczekiwany przez niektórych. Jest to czasami jedna z nielicznych chwil w roku, kiedy spotykamy się razem, w rodzinnym gronie. Gasną spory, dzielimy się opłatkiem, rozmawiamy, śmiejemy. Tak, ten dzień, a raczej wieczór ma w sobie coś niezwykłego.

Tym bardziej wieczór wigilijny był niezwykły dla nas. Pierwszy raz spędziliśmy Wigilię we dwoje, bez rodziny, na obczyźnie. Ale na szczęście jest taki wynalazek jak Skype, dzięki któremu mieliśmy okazję porozmawiać z najbliższymi.
Żeby poczuć klimat świąt słuchaliśmy polskich kolęd, kupiliśmy małą singapurską choinkę, a także malezyjską gwiazdę betlejemską.

Co do dań wigilijnych nie mieliśmy ich 12ście jak nakazuje tradycja, bo nie bylibyśmy w stanie tego wszystkiego zjeść. Na stole wigilijnym znalazł się barszcz w wersji azjatyckiej, bo robiony z indonezyjskich buraków oraz chińskich grzybów. Wyszedł naprawdę smacznie, ale był całkiem pikantny, chociaż nie mieliśmy zielonego pojęcia dlaczego. Było też leczo zrobione z azjatyckich składników, ale z tzw. polish sausage prosto z USA. Obok dań głównych był też norweski łosoś, francuskie wino, duński ser oraz szwajcarskie czekoladki. Czyli wszystko w wersji exclusive można by powiedzieć.

Jednak brakowało nam tej naszej Polski, znajomych a przede wszystkim rodziny. Mamy więc nadzieję, iż następne święta spędzimy z naszymi najbliższymi. Tymczasem życzymy Wam wszystkiego dobrego na te święta, a także na Nowy 2012 Rok. Żeby nie zapominać jedynego przesłania jakie niosą ze sobą te święta i cieszyć się dobym zdrowiem i każdą chwilą spędzoną z ukochanymi osobami.
A tymczasem filmik The Noose, czyli słynnego singapurskiego sitcomu, który pariodiuje lokalne programy informacyjne i tym samym samych Singapurczyków :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz