niedziela, 29 kwietnia 2012

Depresyjny taksówkarz




Normalny dzień tygodnia, a właściwie wieczór, skończyłam pracę po północy i poszłam w kierunku postoju taksówek. Szłam z koleżanką, ona podeszła do pierwszej taksówki stojącej na postoju, ja do drugiej.

Zauważyłam, ze taksówkarz mojej taksówki dziwnie do nas wymachiwał i się uśmiechał.

Gdy już weszłam do taxi, uśmiech zgasł na jego twarzy, a on powiedział:

- Znam tą dziewczynę. Dlaczego nie wsiadła do mojej taksówki?

- Nie mam pojęcia. Poproszę na Orchard Road- odparłam.

- Eh. Znam ją, wiem gdzie mieszka, daleko stąd. Tak bym więcej zarobił tamtym kursem.- odpowiedział.

Widać, że taksówkarz był wielce zawiedziony, bo zamiast dostać dłuższy kurs, musiał się zadowolić moim kursem, który trwa zawsze ok. 15 minut i kosztuje jakieś 10 dolarów.
Zniesmaczona wysiadłam już przy swoim apartamentowcu i poszłam do domu, zapominając, że tak właściwie mogłam poprosić o rachunek, na którym widnieje numer taksówki. Normalny Singapurczyk tak by właśnie zrobił i na drugi dzień udałby się do korporacj, składając skargę na delikwenta.
Ja nie należę do takich ludzi, raczej współczułam temu człowiekowi, że taki z niego maruda…

Jakiś czas po tym zdarzeniu, wsiadłam znowu do taksówki i usłyszałam znajomy głos i głębokie westchnienie:

- Ehhhh….

Domyśliłam się kto to może być i miałam rację, to „Pan Depresyjny”, który zaraz dodał:

- Dlaczego ja mam takiego pecha i jak tutaj jeżdżę i stoi kilka osób czekających na taxi, zawsze do mnie podchodzi osoba z najkrótszym kursem?
W tym momencie nie wytrzymałam i odpowiedziałam:

- Proszę Pana, jeśli Pan mnie nie chce wieść to proszę mnie już tu wysadzić i będzie z głowy.
Na co Pan Depresyjny rzekł:

- Nie, w porządku, w końcu mi Pani płaci.

No cóz, nie da się ukryć… Kontynuowałam więc podróż, podczas której Pan Depresyjny zaczął opowiadać, że wcale nie jest w Singapurze tak kolorowo, że my Europejczycy przyjeżdżający tutaj tego nie widzimy itp. itd.

Na szczęście podróż minęła szybko i z prawdziwą przyjemnością wysiadłam z tej taksówki…

Wiadomo nie od dziś, że życie nie jest tylko pasmem sukcesów i zdarzają się sytuacje na które czasami nie mamy wpływu. Lecz pamiętajmy, ze narzekanie nic nie zmieni, ale może sprawy tylko pogorszyć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz