środa, 25 kwietnia 2012

Piękne i bestie, czyli co piszczy w singapurskiej trawie




Pewnie zastanawialiście się czasem co za stworzenia można spotkać w Singapurze.

Otóż wszechobecne w Polsce koty i psy są tu niestety rzadkością. Myślę, że jest to związane z trybem życia Singapurczyków. Pracują oni do późnych godzin wieczornych a w weekendy często są poza domem, więc opieka nad zwierzątkiem jest dosyć utrudniona.

Ale możemy tu napotkać przypadkowo inne stworzonka…

U nas w mieszkaniu natrafialiśmy co jakiś czas na małe gekony, siedzące na ścianach lub na suficie. Są to bardzo sympatyczne i bojaźliwe zwierzątka, więc jak tylko zauważą, że w mieszkaniu pojawia się człowiek, szybko uciekają w najdalszy zakamarek.

Udało się mojemu chłopakowi czasami złapać takiego delikwenta, który zostawał bezpiecznie odtransportowany do pobliskiego ogrodu.

Na szczęście nasz apartament jest co jakiś czas odpowiednio dezynfekowany, dlatego ani razu nie spotkałam tu żadnego większego robala…

Niestety wracając po godzinie 23ciej do domu, przechodzę często obok food courtu zwanego Lau Pa Sat i mam czasem wrażenie, że chodnik się porusza. Staram się zawsze nie patrzeć na to, co tam tak biega, bo dobrze wiem, że to karaluchy! A już na sam widok tego paskudztwa robi mi się niedobrze.

Wszechobecne są też szczury które upodobały sobie większe kontenery ze śmieciami i tam grasują.

Ja jednak wolę nasze przyjazne gekony a także żółwie i rybki, które pływają sobie w małej sadzawce na parterze obok recepcji.

Kto lubi żółwie powinien się wybrać do Chinese Gardens, gdzie mieści się tzw. muzeum żółwi (The Live Turtle& Tortoise Museum). Można tam podziwiać różne gatunki tych zwierząt, niektóre bardzo egzotyczne i rzadko spotykane min. żółwie z 2 głowami lub 6 nogami.

Warto też poobserwować drzewa, gdzie kryją się liczne gatunki egzotycznych ptaków, których na pewno nie spotkamy w Europie. Jeden z nich daje nam się często we znaki, a to z powodu jego śpiewu, który jest czasami bardzo irytujący. Nazywamy go Woody Woodpecker, choć tak naprawdę nazywa się Koel, a w przetłumaczeniu na polski Eudynamys.



Gdy chcemy poznać i zobaczyć jeszcze więcej egzotycznych zwierząt to bardzo polecam tutejsze zoo, które zostało uznane za jedno z najlepszych zoo na świecie. Zwierzęta nie są trzymane w klatkach i posiadają bardzo duże wybiegi. Ewentualne bariery są niewidoczne dla odwiedzających, a niektóre zwierzęta poruszają się po zoo bez ograniczeń, np. różne gatunki małp, wiewiórki oraz ptaki.

Ciekawostka: Znalazłam ostatnio informację o tym, że z wrocławskiego zoo przetransportowano do Singapuru samicę hipopotama karłowatego o wdzięcznym imieniu Psotka, która będzie odpowiedzialna za podtrzymanie tego ginącego gatunku razem ze swoim singapurskim partnerem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz