czwartek, 15 grudnia 2011

MRT Breakdown

 Następny post chciałam poświęcić środkom komunikacji miejskiej, a właściwie to metru - jakie to ono jest niezawodne, szybkie i tanie. Niestety wczorajsze wydarzenia trochę zmieniły mój pogląd.

Problemy zaczęły się już dzień wcześniej na tzw. Circle Line (linia żółta metra), gdzie metro stanęło przed godziną 7dmą rano, czyli w porannym szczycie. Sparaliżowało to oczywiście komunikację i dotknęło ok. 1800 pasażerów. Wydawało się, że gorzej już być nie może. A jednak…

W dniu wczorajszym około godz. 6.30 p.m. stanęło kilka pociągów czerwonej linii na wysokości Marina Bay w kierunku Bradell. Najgorzej było na stacjach Orchard, Dhoby Gaut i City Hall. Ludzie uwięzieni w metrze, czekali na sygnał i otwarcie drzwi, co nie było łatwe, przy tymczasowym braku klimatyzacji. Niektórzy użyli nawet gaśnicy, żeby wybić okno z braku wentylacji. Elektryczność także odmówiła posłuszeństwa, ludzie czekali na ratunek w ciemnościach. Po godzinnym oczekiwaniu, otwarto przednie drzwi i zaczęto wypuszczać ludzi z metra do tunelu. Musieli przejść ciemym tunelem do następnej stacji, gdzie pozostawał im wybór- wziąć taxi albo autobus, co też było wyzwaniem.
Kończyłam pracę o godzinie 24tej, a ciągle było widać grupy ludzi czekające na taksówki, co w czwartki jest raczej rzadko spotykane... Sama spędziłam 40 minut zanim znalazłam w końcu transport do domu. Cieszę się, że ta przymusowa "sauna" i stanie w kolejkach mnie ominęło i mam nadzieję, że zarząd MRT coś z tą sytuacją zrobi i nie skończy się tylko na zapewnieniach kontroli pociągów, o czym już można przeczytać w lokalnych gazetach.

Relację kanału NewsAsia możecie zobaczyć tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=zj2uZgEtAQY

Jak widać w tak dobrze funkcjonującym kraju zdarzają się i takie wpadki komunikacyjne. Na szczęście bywają one rzadkością, w przeciwieństwie do naszych, wrocławskich tramwai i autobusów…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz