Dary składane bogom w taoistycznej świątyni |
Pewnej słonecznej niedzieli
wybraliśmy się na jednodniowe zwiedzanie malezyjskiego miasta Malacca. Ofertę
takową wypatrzyliśmy w biurze RMG Tours które specjalizuje się głównie w wycieczkach na jeden dzień.
O godz. 8.00 rano czekaliśmy na
nasz pick up pod hotelem Mandarin Orchard, spod którego kierowca busa zabrał
nas na miejsce zbiórki. Gdy wysiedliśmy już na miejscu, zaczęliśmy się
zastanawiać, gdzie my tak właściwie jesteśmy. Nasze obawy zniknęły, gdy patrząc
w niebo zauważyliśmy kręcące się mozolnie koło Singapore Flyer…
Gdy wszyscy władowali się do
autokaru i zostały załatwione formalności, pojechaliśmy w stronę Malezji.
Chciałabym tu zaznaczyć, że nie potrzebowaliśmy żadnej wizy do Malezji.
Wystarczyło, że mieliśmy ze sobą paszporty i Employment Pass.
W Johor Bahru przeszliśmy
kontrolę paszportową i to dwukrotnie - raz na odprawie singapurskiej, a kawałek dalej
na odprawie malezyjskiej. Dołączyła do nas wtedy nasza malezyjska przewodniczka,
która towarzyszyła nam przez całą dalszą drogę.
Po drodze odwiedziliśmy fabrykę
wyrobów z pewteru, czyli niskotopliwego stopu metali: miedzi, cyny i antymonu.
Ze względu na swe plastyczne właściwości, wyrabia się z niego różne przedmioty
do użytku codziennego, a także biżuterię. Wizyta ta była głównie nastawiona na
sprzedaż gotowych wyrobów, w związku z czym nie za bardzo mi się to spodobało.
Prezentacja obróbki pewteru |
Prawie gotowy produkt z pewteru |
A tu znaki zodiaku |
Przewodniczka
opowiadała nam w trakcie jazdy dużo o historii i polityce Malezji. Wspominała również o
gospodarce i o uprawach w tym kraju. Pokazywała i wyjaśniała nam nazwy drzew i krzewów pojawiających się od czasu do czasu wzdłuż drogi. Najbardziej zapadło mi w pamięć
to, że Malezja jest jednym z głównych eksporterów i producentów oleju palmowego oraz kauczukowca. Potwierdzał to widok z okna autokaru - palmy olejne
wydawały się głównym drzewem porastającym kraj.
Po ponad 4-godzinnej jeździe
zrobiliśmy się głodni, ale czekał już na nas przygotowany bufet w hotelu Equatorial.
Najedzeni wyruszyliśmy zwiedzać historyczne miasto.
Kilkaset lat lemu Malakka
przechodziła z rąk do rąk. Ok. 1400 roku powstał tu sułtanat Malakki, założony przez
muzułmańskich emigrantów. Ponad sto lat później ziemie te zajęli Portugalczycy,
którzy w 1641 musieli ustąpić i oddać ziemie Holendrom.
Podczas II wojny światowej kraj
znajdował się pod okupacją japońską. Następni w kolejce byli Brytyjczycy,
którzy władali tu do 1957 roku, gdy Malezja osiągnęła niepodległość.
Po dziś dzień znajdziemy w
Malacce ślady po każdym z tych państw.
Jedna w wielu wąskich uliczek Malaki |
Malowidło w jednej ze świątyń |
Dzielnica Chinatown |
Pierwszym naszym przystankiem
była taoistyczna świątynia Cheng Hoon Teng. Jest to najstarsza funkcjonująca
po dziś dzień świątynia w Malezji. Uwagę zwraca tu pięknie zdobiona główna
brama do światyni. W środku mamy kilka sal modlitewnych. Główna sala poświęcona
jest bogini miłosierdzia, Kuan Yin. Inna z sal poświęcona jest bogom bogactwa i
długowieczności. Sam budynek został wybudowany i urządzony zgodnie z zasadami
feng shui.
Główny ołtarz w świątyni Cheng Hoon Teng |
Główna brama świątyni |
Modlitwy i palenie kadzideł przed świątynią |
Najciekawszą rzeczą, którą usłyszałam o wyznawcach taoizmu od naszej przewodniczki, było to, iż palą oni
różne papierowe przedmioty użytku codziennego (np. samochody, komputery,
pieniądze, pralki, meble), aby zmarli mogli używać tych przedmiotów również po śmierci.
Następnie mieliśmy chwilę czasu
wolnego, by kupić pamiątki i pozwiedzać okolicę. Pierwsze w oczy rzuciły się nam
przepiękne kolorowe riksze z głośno grającą muzyką, kościół chrześcijański (Christ
Church) zbudowany w 1753 r. z oryginalną
holenderską architekturą oraz wieża zegarowa Tan Beng Swee.
Jedna z kolorowych riksz |
Kościół z holenderską architekturą |
wieża Tan Beng Swee |
Po przerwie udaliśmy się na pobliskie wzgórze, do kościoła Św. Pawła (St. Paul’s Church). Był on wybudowany
już w 1521 r. Znajduje się tu pomnik Św. Franciszka
Ksawerego jak również jego otwarty grób, gdyż jego ciało po jakimś czasie
zostało przewiezione do kościoła jezuitów w Goa.
Św. Franciszek Ksawery |
Kościół Św. Pawła |
Po zejściu ze wzgórza naszym
oczom ukazała się portugalska forteca zwana A Famosa. Jest jedną z
najstarszych europejskich pozostałości architektonicznych w Azji. Niestety do
dziś zachowała się jedynie mała brama fortecy zwana Porta de Santiago. Zrekonstruowana
została dodatkowo wieża strażnicza z armatami.
Brama fortecy |
Zrekonstruowane mury |
Wróciliśmy do hotelu Equatorial, gdzie mieliśmy zbiórkę i wyruszyliśmy w
drogę powrotną do miasta lwa.
Polecam odwiedzenie tego
pięknego i historycznego miasta. Jestem jednak zdania, że jeden dzień może
okazać się zbyt krótki, aby zobaczyć, co to miasto może nam zaoferować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz