Normalny dzień tygodnia, a
właściwie wieczór, skończyłam pracę po północy i poszłam w kierunku postoju
taksówek. Szłam z koleżanką, ona podeszła do pierwszej taksówki stojącej na
postoju, ja do drugiej.
Zauważyłam, ze taksówkarz mojej
taksówki dziwnie do nas wymachiwał i się uśmiechał.
Gdy już weszłam do taxi, uśmiech
zgasł na jego twarzy, a on powiedział:
- Znam tą dziewczynę. Dlaczego
nie wsiadła do mojej taksówki?
- Nie mam pojęcia. Poproszę na
Orchard Road- odparłam.
- Eh. Znam ją, wiem gdzie
mieszka, daleko stąd. Tak bym więcej zarobił tamtym kursem.- odpowiedział.
Widać, że taksówkarz był wielce
zawiedziony, bo zamiast dostać dłuższy kurs, musiał się zadowolić moim kursem,
który trwa zawsze ok. 15 minut i kosztuje jakieś 10 dolarów.
Zniesmaczona wysiadłam już przy
swoim apartamentowcu i poszłam do domu, zapominając, że tak właściwie mogłam
poprosić o rachunek, na którym widnieje numer taksówki. Normalny Singapurczyk
tak by właśnie zrobił i na drugi dzień udałby się do korporacj, składając
skargę na delikwenta.
Ja nie należę do takich ludzi,
raczej współczułam temu człowiekowi, że taki z niego maruda…
Jakiś czas po tym zdarzeniu,
wsiadłam znowu do taksówki i usłyszałam znajomy głos i głębokie westchnienie:
- Ehhhh….
Domyśliłam się kto to może być i
miałam rację, to „Pan Depresyjny”, który zaraz dodał:
- Dlaczego ja mam takiego pecha i
jak tutaj jeżdżę i stoi kilka osób czekających na taxi, zawsze do mnie
podchodzi osoba z najkrótszym kursem?
W tym momencie nie wytrzymałam i
odpowiedziałam:
- Proszę Pana, jeśli Pan mnie nie
chce wieść to proszę mnie już tu wysadzić i będzie z głowy.
Na co Pan Depresyjny rzekł:
- Nie, w porządku, w końcu mi
Pani płaci.
No cóz, nie da się ukryć…
Kontynuowałam więc podróż, podczas której Pan Depresyjny zaczął opowiadać, że
wcale nie jest w Singapurze tak kolorowo, że my Europejczycy przyjeżdżający
tutaj tego nie widzimy itp. itd.
Na szczęście podróż minęła szybko
i z prawdziwą przyjemnością wysiadłam z tej taksówki…
Wiadomo nie od dziś, że życie nie
jest tylko pasmem sukcesów i zdarzają się sytuacje na które czasami nie mamy
wpływu. Lecz pamiętajmy, ze narzekanie nic nie zmieni, ale może sprawy tylko
pogorszyć…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz